F O D M A P
co to kurna jest?
dieta? można tak rzec, ale po co?
schudnąć można 10 kilo w tydzień - nie?
zwariowałaś? Nie jesz chleba? jabłek? gdzie masz mleko od krowy w lodówce?
A widzicie moi mili państwo, bo ja jestem teraz na diecie FODMAP i mam się świetnie i wytłumaczę ( postaram się) Wam, o co tak naprawdę tu chodzi.
A WSZYSTKO ZACZĘŁO SIĘ OD WYJAZDU...pewnie wcześniej, ale kulminacja nadejszła w Portugalii, gdy odwiedzałam Oryginalny Total wraz z Kompanką ( o tych paniach dowiedzie się w innym rozdziale). Czułam się świetnie- słońce, zwiedzanko, żarcie, winko, fajeczki - wycieczkowy standard, ale mnie wzięło. Ścisnęło mnie w żołądku- przeokropny ból, było mi niedobrze, wariowałam z niestrawności. Tak wróciłam do Polski, taki sam ból, mega złe samopoczucie, wrak człowieka.
- Idę do lekarza! Okej, poszłam, ale do lekarza, który przez całe studia leczył mnie scorbolamidem, gdy miałam kaszel i ciekło mi z nosa. Przepisał mi jakieś coś dojelitowe tabletki i nic. Bolało jak skurwysyn ( przepraszam za wyrażenia, jednak to dobrze odzwierciedla).
Potem już szybko poszło - wróciłam do domu, tata zawiózł mnie na pogotowanie, a tam ze skręconym brzuchem czekałam 5 h na przyjęcie do szpitala.
Co trwało 5 h? czekanie, badania krwi, usg, ginekolog, chirurg..... oglądali i nie wiedzieli. Jednak miałam wysokie pcr czy cpr ( wiecie o co chodzi) i zabrali mnie, a tam heeeeej.....! gastroskopia, podawanie dożylne lekarstw, pobrania krwi, znowu ginekolog,onkologia, rezonanse ( nawet kontrast mi sie wylał w rękę z żyły i miałam łapę jak pudzian) pełno tabletek, potem nawet jakies psychotropy, bo może to na tle nerwowym. Po ciężkich lekach przeciwbólowych, wymęczeniu się wypuścili mnie do domu. A, nie wspomniałam o mojej współlokatorce ze szpitala - Wanda sie zwała ( jak ta z legendy od Niemca). Jadła w ciemności o 4 lub 5 w nocy, bo głodna była, osrywała kibelek, ale ja znalazłam łazienkę naprzeciwko i z łazienki korzystałam jakiegoś Pana, który nie wstawał z łóżka, więc chociaż to mi się udało. Aha! Wanda! Ano Pani życzyła mi chyba śmierci, raz powiedziała, że to łóżko jakieś dziwne jest, bo przede mną samobójczyni była, a ja to na pewno umrę przed 30stką, bo życia nie znam i słaba jestem.
Dzięki Pani Wando! mam się dobrze!
Nie chcę Was zanudzać historią z przeszłości, ale małe wprowadzenie może być.
Także przez ostatni rok od wyjścia ze szpitala, miałam ewidentne problemy z:
niestrawnością
wzdęciami
zaciśniętym brzuchem
problemami w kibelku
ociężałością
złym nastrojem ze względu na chroniczny ból i ciężkość
Próbowałam wielu sposobów - Verdin to łykałam w kilogramach, piłąm hektolitry rumianku i ziółek tygodniowo, pytałam się lekarzy - a oni na to: Jak żołądek boli to trzeba z tym żyć.
ŻYĆ z tym ???
Przez przypadek szłam do nowego lekarza rodzinnego, po skierowanie jakieś tam, przy okazji opowiedziałam o moim problemie, moja Wybawicielka Doktorka na to: FODMAP. Napisała mi tą nazwę na karteluszce, zadała kilka pytań na temat tego co jem, jak się czuje i stwierdziła, że mam spróbować. Spróbowałam!
Jestem na Fodmap od 20 października 2015 r. czuje się znakomicie, o nieeeeeeeebo lepiej!
Jeśli cierpisz na niestrawność, wzdęcia i niefajne gazy, problemy na kibelku, ciężkość po żarciu to spróbuj tego! To jest mega! I można z tym jeść normalnie i smacznie a ja w moim blogu to udowodnię :)